
EKSPERTYZA

Paweł Bobołowicz
Rosyjska inwazja na Ukrainę w lutym 2022 roku – geneza i uwarunkowania polityczne – wybrane zagadnienia
16 marca 2014 roku na portalu TVN24 ukazał się artykuł Grzegorza Kuczyńskiego pod tytułem „Sześć powodów, dla których Rosji nie opłaca się aneksja Krymu”. Autor przytacza w artykule dosyć racjonalne argumenty za tym, że aneksja Krymu nie musi być najlepszym rozwiązaniem dla Rosji, nawet jeśli faktycznie chce zdobyć całą Ukrainę.
Portal zamieścił ten artykuł na dwa dni przed faktyczną aneksją Krymu, więc autor miał prawo uznać, że Rosja nie zrealizuje scenariusza, który w konsekwencji doprowadzi do potężnych zmian geopolitycznych w naszym regionie, a z czasem wywoła pełnoskalową wojnę. Grzegorz Kuczyński jak wielu ekspertów opisując możliwe konsekwencje aneksji Krymu mógł zakładać racjonalność podejmowania decyzji przez Władimira Putina. Racjonalność rozumianą przez pryzmat państw i systemów demokratycznych, liczenie się ze skutkami ekonomicznymi i społecznymi podejmowanych decyzji. Dlatego też autor zwraca uwagę na fakt, że taka decyzja będzie oznaczać dla Rosji potężne obciążenie finansowe, że Rosja weźmie sobie na karb problem z radykalizacją ludności muzułmańskiej zamieszkującej Krym, czy też fakt, że taka polityka może wystraszyć Białoruś i inne państwa postsowieckie w procesach zbliżania z Rosją . Autor uważa, że gdyby Rosja nie dokonała aneksji Krymu to zyska pozytywną kartą przetargową w negocjacjach z Zachodem. Putin jednak wybrał całkowicie inną drogę niż ta, którą mógłby sugerować artykuł.
Dwa dni po ukazaniu się analizy Kuczyńskiego Putin dokonał formalnej aneksji Krymu podpisując „Umowę między Federacją Rosyjską a Republiką Krymu w sprawie przyjęcia Republiki Krymu do Federacji Rosyjskiej i utworzenia nowych podmiotów w ramach Federacji Rosyjskiej” i wprost zademonstrował brutalną siłę i swoją nieobliczalność. Nie przejmował się pieniędzmi, bo do wojny przygotowywał się od dawna, a jak każdy władca Rosji, bez względu na jej czasowy ustrój wie, że podbite terytoria służą eksploatacji, a nie inwestycjom. Nie przejmował się Krymskimi Tatarami, bo przecież pamiętał co z Tatarami zrobił Stalin i założył, że Tatarów po prostu z Krymu „wyciśnie”. Putin nie martwił się, że jakiś kraj może się od niego odwrócić, a szczególnie nie bał się tego w odniesieniu do Białorusi, którą również zamierzał skolonizować, a być może z czasem anektować. Putin nie martwił się również sankcjami Zachodu, bo wiedział, że wciąż w jego rękach są energetyczne sznurki, którymi przez kolejne lata świetnie zagrywał w relacjach z Zachodem. Od dawna też budował na Zachodzie lobby dla swojej polityki bez względu na to jakby była brutalna. Na swojej liście płatnych lobbystów miał zachodnich polityków, ich rodziny, dziennikarzy. A po mordach w Czeczeni, Gruzji wiedział już, że wszelkie oburzenie świata szybko mija.
Przeczytaj całość
Zobacz więcej ekspertyz
Katolicki Uniwersytet Lubelski Jana Pawła II
Zadanie finansowane jest ze środków Ministra
